Rastamanka
Prince of pensjonat
Dołączył: 04 Lut 2011
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:20, 21 Lut 2011 Temat postu: Trening skokowy na wysokościach do 120cm |
|
|
Przyjechałam do SC i zostanawiałam się czy wsiadać czy nie, ale powiedziałam wsiadam. Poszłam do ogiera i dałam mu smakołyki na przywitanie. Następnie poszłam otworzyć pake ze sprzętem. Najpierw wzięłam ogłowie i założyłam mu i wyprowadziłam konia na korytarz. Zciągnęłam mu derkę i wyczyściłam. Następnie przeczyściłam mu kopytka i założyłam ochraniacze na 4 nogi. Wzięłam czaprak i futerko z paki i założyłam na konia. Następnie zarzuciłam mu siodło i podpięłam to wszystko popręgiem i napierśnikiem. Na koniec załuciłam na niego derkę polarowa i dałam mu dwie kostki cukru i poszłam z nim na hale. Jeździło na hali kilka osób ale no nie miałam dużo czasu to wsiadłam. na początku stęp na luźnej wodzy. Po 5minutach stepa zciągnęłam mu derkę i zzaczęłam go zbierać. W narożniku zakłusowałam. Ciągle pracowałam z pyskiem konia, bo dziś był jakiś zaparty. Dużo wolt, zmian kierunku itp. Jeździłam po cavaletti i ogier bardzo dobrze to chodzi. Luźny i giętki. Po 15 minutach kłusa dałam mu chwilę odpocząć. Pojeździłam drągi w stępie i dałam mu na pysku troche sfobody. Po chwili zakłusowałam ponownie. na prawo był trochę lepszy niz na lewo to dużo pracowałam w lewo w kłusie. Wygięcia, łopatki i inne ćwiczenia pozwalajace ustawić mi dobrze konia. Po 10 mintach zagalopwalam. W galopie jak ruszył to nie mógł się zatrzymać... Zaczął stawać dęba i oddawać z zadu. Zatrzymałam go. Dostał batem w dupe i znów galop. Już był grzeczniejszy, ale bardzo sztywny. Postanowiłam żeby sie trochę wygalopowal. Popędzałam go na luźnej wodzy. Po kilku takich mocnych kółkach uciadłam w siodło i wycofałam go na zad. Fajnei juz galopowal. Miękko elastycznie z wygięciem. Kilka wolt i przejazdów przez drążki. Zmieniłam kierunek przez lotną i w prawo było już dobrze. Po kilku kółkach postanowiłam że sobie coś skoczę. Na hali stał szereg. Stacjonata 110 fula stacjonata 120 3 fule okser 120 na 100. Najechałam. Ogier gdy to zobaczył troche się napalił ale przytrzymałam go. i świetnie nam wyszło., Ogier niesamowicie się postarał. Nad tym okserem tak wywaliło mnie z siodło że ledwo sie trzymałam. Miał niesamowity zapas, zały złożomy, taki chetny. Później skoczyłam sztalke z kłusa 100. Bardzo dobrze. Poklepałam go i dałam juźną wodze. Popuściłam popręg i zarzuciłam na niego derkę. Postępowałam 20minut i do stajni. W stajni rozsiodłałam go i zostawiłam go w polarowej derce żeby trochę się odparował. Zciągnęłam mu ochraniacze, wyczyściłam kopyta i posmarowała mu je smarem. Następnie zciągnełam ogłowie i wprawdziłam go do boksu. Podziękowałam za dośc dobrą jazde i dałam mu kilka marchewek do żłoba. Pochowałam sprzęt i podziękowąłam ogierowi jeszcze raz. Na pożegnanie pocałowałam go w chrapki. Dziękuję - powiedziałam i pojechałam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|