Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna

Skoki L

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Stały tutaj / Garden of Eden / Treningi
Autor Wiadomość
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:52, 22 Sty 2011    Temat postu: Skoki L

Z samego rana przyjechałam do SKS Gold and Sapphire, aby wsiąść na wałaszka małopolskiego. Wałaszka...chyba wałaszysko. Garden of Eden, siwek, 170 cm wzrostu. Cóż...do małych koni to on nie należy. Przyzwyczajona max. do 165 cm patrzyłam nieco otępiale na rosłego ciemnego siwka, który szybko przydreptał do drzwi i zaczął się łasić.
-Hmm...wydajesz się być całkiem miłym koniem – Powiedziałam gładząc go po czole. Otworzyłam drzwi boksu, odziałam Edena w kantar, wyprowadziłam i uwiązałam. Zdjęłam derkę z grzbietu i szybko zabrałam się za czyszczenie. De facto oprócz niego miałam jeszcze kilka innych koni do pojeżdżenia i swoją gromadkę. Pewnymi ruchami rozczesałam jego lśniącą sierść, grzebieniem rozplątałam grzywę i ogon, wyskubałam resztki słomy, które przeżyły przeczesywanie i kopyta. Wałach miał drobne opory przed ich podawaniem, jednak dość szybko udało mi się go nakłonić do wypełnienia polecenia. Pochwaliłam konia i siodłamy. Najpierw ochraniacze, potem czaprak, futerko i siodło skokowe. Zapięłam popręg i konia przykryłam derką. Ubrałam siebie i końcowa część siodłania – ogłowie. Zdjęłam Gardenowi kantar, wodze i zapięty napierśnik przełożyłam przez szyję, podsunęłam wędzidło pod pyszczek i z lekką pomocą kciuka wsunęłam do środka. Założyłam resztę ogłowia, pozapinałam paski i przypięłam wytok jak należy. Przed wyjściem dociągnęłam popręg, zapięłam wodze o podgardle, a do kółka wędzidłowego przypięłam lonżę. Szłam za poradą Skrzydlatej, podobno dość długo nie chodził. Ruszyliśmy marszem na halę. Rzeczywiście trochę rwał do przodu.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Mieliśmy po drodze kilka dość mocnych spięć, jednak dzięki nim pokazałam wałachowi swoją pozycję. Zrobiłam nim dwa koła stępem w ręku, następnie zdjęłam derkę i wzięłam na dość duże koło. Garden postępował trochę i sprawdzamy popręg – dociągnęłam o 2 dziurki. Odsunęłam się i komenda do kłusa. Ładne ruszenie, ale koń po prostu buzował. Ostatkami sił trzymał swoje pokłady energii w skupieniu. Przekłusowałam go w obie strony przez kilka minut i zagalopowanie. Siwy ruszył galopem z brykami pod sufit, wariował dobrych -naście okrążeń. Pozwoliłam mu na to, w końcu na tym miała polegać lonża, na przeganianiu go i spuszczeniu nadmiaru energii. W końcu zwolniłam do kłusa, chwilę w nim potrzymałam, aż się siwy uspokoi i zagalopowanie. Ładne, płynne przejście w galop, już bez bryków, ale czułam, że Eden ma coś w zanadrzu. Zaprezentował to przy galopie w drugą stronę. Mocne, wysokie bryki połączone z wariackim galopem. Musiałam go nieco przytrzymywać, wolałam, aby się nie wyłożył na tym wiecznym zakręcie. Niezadowolony brykał i brykał, aż przestał i ładnie galopował, spokojny i wyraźnie odprężony. Przejście do kłusa, kilka kół w tym chodzie i zagalopowanie. Ładne przejście i spokojny, równy krok. Zatrzymałam konia, poklepałam, sprawdziłam popręg, ustawiłam strzemiona i podjechałam do schodków. Rozplątałam wodze, odpięłam lonżę, weszłam na schodki i z nich wsiadłam na giganta. Ostatnio takim rosłym koniem, na którym jeździłam był Magic Dancer.
Uregulowałam szybko strzemiona, pokręciłam lekko wodzami zachęcając Edka do opuszczenia i ustawienia łebka, następnie łydka i stęp. Pozbierałam konia w stępie i kłus. Garden uniósł łeb w górę, jednak nadal był na kontakcie. Lekko wykonując ciągłe półparadki i pchając mocno łydkami do przodu udało mi się dogadać z siwkiem. Jeździliśmy dużo ostrych zakrętów, drążki w najróżniejszych kombinacjach. Na tym polegał dzisiejszy trening – na drągach. To one były głównym i najważniejszym elementem w pracy (jeśli chodzi o przyrządy). Na początku Eden napalał się strasznie, jednak kilkanaście razy ściągnięty tuż przed drągami na woltkę stwierdził, że woli już jechać wolniej, ale nie łazić po malutkim kółeczku. Ładnie, wysoko podnosił nogi. Po każdych drągach albo zatrzymanie, albo przejście do stępa. Pomagało to wałaszkowi się skupić i reagować dobrze na pomoce. Zwiększało też moją kontrolę nad nim. Podobne ćwiczenie wykonywaliśmy przed drągami. Będąc już na prostym najeździe zatrzymywałam bądź spowalniałam do stępa rumaka, po czym poganiałam do kłusa i po drągach to samo. To ćwiczenie bardzo uspokoiło Gardena, zrezygnował z szarpania się i ciągnięcia na przeszkodę. Czując, że jesteśmy gotowi zagalopowałam na kole w lewo. Na początku koń rozwleczony, ale na kontakcie i z główką w dole. Mocniejsze łydki sprawiły, że natychmiast podstawił zad i pozbierał całe ciało do kupy. Fajny koń, ale wymaga mocnych łydek. Skorygowałam go troszkę na kole w obie strony i przejścia. Dużo przejść na przemian z drążkami w różnych kombinacjach. Dzięki stajennym nie zapchałam całej hali belkami, tylko miałam ustawione 4 grupki, które oni odpowiednio rozstawiali. Wspaniali pracownicy. Ćwiczenie nr 1: jedziemy kłusem, w narożniku zagalopowanie i zakręt o 90° na 4 drągi co jedno fule, tuż za nimi zatrzymanie/przejście do stępa. Ćwiczenie nr 2: jedziemy stępem, ostry zakręt i zagalopowanie na prostej, 3 drągi na dwa fule, za nimi do stępa, zawrócenie i to samo. Ćwiczenie nr 3: Podwyższone drągi na jedno i dwa fule. Ćwiczenie 4: poczwórne cavaletti na skok-wyskok najechane galopem, po nich zatrzymanie. Na początku było trochę szarpaniny, poplątanych nóg i nagłych podwójnych skoków, jednak dość szybko się dogadaliśmy i każde ćwiczenie było dla nas proste. W końcu przyszła pora na coś wyższego. Stajenni ustawili nam skoki-wyskoki jako koperty 60 cm, drągi na jedno fule ustawili jako 3 drągi i kopertę 70 cm, drągi na fule i dwa fule jako stacjonatę 50 cm z wskazówką i oksera 70 x 70, a drągi na dwa fule ustawili jako szereg 3 stacjonat 90 cm.
Jak możecie się domyślić, pierwszy był szereg na dwa fule stacjonata-okser. Spokojnym galopem naprowadziłam na niego Edena. Wałach chciał przyspieszyć, jednak zgrabnie zagrodziłam mu tą drogę. Po drągu skróciłam jego fule, bo ledwo się zmieściliśmy. Do oksera nam pasowało, więc pochwała i jeszcze raz. O wiele lepiej, wałach skrócony od początku, wszystko mu pasowało. Z drugiej nogi to samo. Na początku pędził jak głupi i wpakował się w stacjonatę próbując ją skoczyć, poleciał do oksera i wybił się metr przed nim. Ściągnęłam chłopaka na ziemię i jeszcze raz. Mocno skrócony galop na kontakcie, najazd, drąg-stacjonata-okser. Tym razem ładnie, czysto. Po szeregu zatrzymanie. Bardzo ładne, więc pochwała i zagalopowanie z prawej nogi. Jako drugi pojechaliśmy szereg drągów i koperty 70 cm. Garden na początku pędzący, na dragach zmuszony był się skrócić i uspokoić, dzięki czemu bardzo dobrze pokonał krzyżaka.
-O to chodzi – Powiedziałam klepiąc siwka. Zmieniłam nogę przez kłus i to samo. Tym razem już się tak przy najeździe nie spieszył, dobrze wyliczył odległości do drągów i całą resztę. Pochwaliłam go i skoki-wyskoki. W międzyczasie stajenni podwyższyli szeregi 1 i 2. Edek wyraźnie się ogarnął, bo przy najeździe był skupiony i spokojny. Jednak w środku szeregu nie zabierał nóg i zdemontował ostatnią kopertę. Poczekałam aż stajenni naprawią zrzutkę i jeszcze raz. Tym razem o wiele lepiej. Naprawdę trzeba go czasem ścisnąć tymi łydkami. Pojechaliśmy jeszcze 2 razy i z drugiej strony 4 podejścia. Wałach wyrabiał się, zaczął zabierać i przód, i zad, skupił się, przestał lecieć jak głupi. Do czasu. Stwierdziłam, że możemy pojechać szereg 3 stacjonat. Galopując w zakręcie wykonałam praktycznie zwrot na zadzie i mocno przytrzymałam siwego. Zareagował, ale usztywnił się i skoczył pierwszy człon z krzyża. Potem już nieco lepiej, przy trzecim znów wywalił w górę bez baskilu i ze sztywnym grzbietem. W takim razie powtarzamy. Tym razem gdy dobrze galopował popuściłam lekko wodze. Dobry ruch. Pokonaliśmy szereg na spokojnie, bez spięć i z zaokrąglonym grzbietem. Zadowolona dałam siwkowi chwilę odsapnąć przed końcowym punktem treningu. Po drobnych poprawkach mieliśmy mini-parkur z 4 szeregów i jednej linii:
1. szereg: 4 koperty 70 cm na skok-wyskok
2. szereg: 3 stacjonaty 100 cm na 2 fule
3. linia: stacjonata 100 cm (pięć fule) pijany okser 100 x 100
4. szereg: 3 drągi na 1 fule i stacjonata 100 cm
5. szereg: stacjonata 105 cm z wskazówką (2 fule) okser 100 x 70
Dałam wałachowi odsapnąć i w końcu zbieramy się do kupy, ruszamy galopem z prawej nogi i jazda! Jadąc spokojnym, roboczym galopem nakierowałam Gardena na środek szeregu. Bardzo ładnie pokonał wszystkie koperty, mocno składając podwozie i starając się zaokrąglić grzbiet. Po kopertach dojechaliśmy do ściany i ostry zakręt w prawo. Lekkie przytrzymanie do stacjonaty i ładny skok, po nim 2 fule nieco za duże i bliski odskok, jednak wyratowany, potem już ładnie. Nad ostatnim członem zmiana nogi na lewą – bardzo dobra. Galopem wzdłuż ściany i znów dość ostry zakręt na linię. Pierwsza stacjonata dobrze, potem przytrzymanie i 5 fule do oksera, dobry odskok i baskil nad przeszkodą. Po przeszkodzie na prawo, równy galop na drągi. Raz-dwa-trzy-hop! Eden bardzo dobrze wykonał polecenie i skoczył stacjonatę z niemałym zapasem. Po lądowaniu dużo spokojniejszym galopem na lewo. Pojechaliśmy wzdłuż bandy praktycznie całej hali i ostatni szereg. Stacjonata bardzo dobrze, ostatnia fula w mocnym zebraniu, bardzo silne wybicie i wysoki skok. Równym tempem 2 fule i okser. Znów zapas, ale koń spokojny, luźniutki, zaokrąglony.
Po lądowaniu pochwała, luźna wodza, jedno okrążenie na luzie i do kłusa. Pojeździliśmy z noskiem w dole, aby rozciągnąć i rozluźnić nieco mięśnie grzbietu, a po kilku minutach stęp. Rozstępowałam Edka przez 10 minut w derce, po czym zsiadłam, poluźniłam popręg, podpięłam strzemiona, wzięłam to co zostawiłam i do stajni. Siwy szedł spokojnie, równo i powoli obok mnie.
Tak dotarliśmy do stajni, gdzie przywitało nas kilka parsknięć i rżenie. Ustawiłam wałacha przed jego boksem, rozsiodłałam, wytarłam tam, gdzie był mokry i okryłam ciepłą derką. Zlewać nóg w taką pogodę nie ma sensu, jeszcze by się przeziębił chłopina. Zdążył je sobie wychłodzić w śniegu. Weszliśmy do boksu. Zdjęłam siwemu ogłowie, dałam jabłko i pogładziłam chwilę po szyi.
-Z czasem się ogarniesz – Powiedziałam uśmiechając się lekko. Zamknęłam drzwiczki boksu i pozbierałam używany dzisiaj sprzęt, by odnieść na miejsce. Umyłam jeszcze wędzidło w ogłowiu i poszłam do Skrzydlatej opowiedzieć trening i dać ewentualne rady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Stały tutaj / Garden of Eden / Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin