juleczka2600
Prince of pensjonat
Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:27, 23 Maj 2011 Temat postu: Praca nad równowagą |
|
|
Przyszłam do stajnii, rozpakowałam swoje rzeczy i przebrałam się. Wzięłam nowo zakupiony uwiąz i ruszyłam w sronę padoku, na którym stał Bordum. Wyłączyłam prąd z ogrodzeń i powoli otworzyłam padok, uważając by inne konie nie wyszły. Wyprowadziłam wałacha i zamknęłam padok.
- No cześć kochanie! - Krzknęłam i pogłaskałam go po łbie.
Przywiązałam i poszłam do siodlarnii po sprzęt. Na początku wyczyściłam go starannie, najpierw zgrzebłem, potem miękką szczotką i kopyta. Założyłam siodło, starannie i delikatnie, żeby się nie denerwował i zapięlam popręg. Potem założyłam ochraniacze i ogłowie. Kiedy koń był gotowy, założyłam kask i poszliśmy na ujeżdżalnie.
Ah, jak było gorąco! I w dodatku pełno much! Dopiełam popręg i wskoczyłam na grzbiet rumaka. Bordum niechętnie i leniwie ruszył przed siebie.
- Dzisiaj to sobie nie pogalopujemy zadługo... - Powiedziałam ocierając pot z czoła.
Stępowałam jakieś dziesięć minut na luźnej wodzy, ale szybkim krokiem. Najpierw jedna, potem druga strona. W między czasie zrobiłam pare volt, zmiane kierunku przez przekątną ujeżdżalni.
Zebrałam wodze, dałam łydkę i ruszyłam kłusem. Najpierw robiłam zmany tępa. Na krótkch ścianach kłus zebrany, na długich, wyciągnięty. Potem postanowiłam popracować nad równowagą konia. Wykonaliśmy, więc pare "ósemek". Wyszło bardzo dobrze, więc postanowiłam zrobić jeszcze pare takich ćwiczeń. Przejście do stępa. Wykonałam ćwiczenie na ustawienie do wewnątrz. Rozpoczęłam w stepe na lewą rękę, nieco przed literą K, pojechałam półkole do dalszej linii ćwiartkowej. Następnie pojechałam po niej prosto. Bordum wyprostował się , wiec poprosiłam go o ustawienie w lewo i zachowałam aż do krótkiej ściany czworoboku. Powtórzyłam na drugą rękę. Ćwiczenie się dało, więc wykonałam je również w kłusie i galopie na obie ręce. Później, gdy już galopowałam wykonałam pare półparad. Było nam już tak ciepło i nic nam się nie chciało. Zrobiłam, więc jeszcze pare okrązeń na ścianie w galopie, na obie nogi i pre w kłusie. Zostało nam jeszcze dziesięć minut na stęp, więc uznałam, że możemy iść na spacer do lasu. Wyszliśmy z ujeżdżalni i poszliśmy w teren, zrobiliśmy małe koło i wróciliśmy do stajnii.
Poklepałam Bordiego i dałam m przysmak o smaku owoców leśnych, które ostatnio bardzo polubił. Zdjęłam mu siodło. Czaprak i sierść pod siodłem były strasznie mokre od potu. Czaprak wystawiłam na słońce, a po rozebraniu Borduma, poszłam go umyć na myjkę. Po chłodnym prysznicu wprowadziłam go do boksu, gdzie zaczął skubac świeże siano.
Zebrałam swoje rzeczy i wróciłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|