juleczka2600
Prince of pensjonat
Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:44, 22 Kwi 2011 Temat postu: Pierwszy trening w nowej stajnii - Szalony teren |
|
|
Po paru dniach odpoczynku postanowiłam w końcu trochę rozruszać mojego rumaka. Była piękna pogoda, świeciło słońce, +20C, cudownie ! Wskoczyłam w swoje nowe bordowe bryczesy, załozyłam bylejakiego t-shirta, złapałam kask i poszłam w srone boksu Borduma. "Ciekawe, co mi dzisiaj wymyśli" pomyślałam. Wzięlam jego kantar, uwiąz, ale po chwili zorientowałam się, że koń stoi na padoku ! Poszłam więc na padok i go zawołałam. Koń niechętnie i leniwie popatrzył na mnie i powoli ruszył ku wyjściu. Założyłam mu kantar i zabrałam z padoku.
- I jak rumaku? Przyzwyczaiłeś się do nowego domu?
Przywiązałam go do płotku i poszłam po sprzęt.
-Hmnn... Dzisiaj pójdziemy w teren ! Pozwiedzać trochę okolice.
Starannie wyczyściłam całego konika. Założyłam mu siodło. "Teraz najgorsze" pomyślałam i przywiązałam go bardzo krótko, tak by nie mógł ruszać łbem. Wzięlam popręg i powoli i delikatnie zapięłam. Bordum uszy położył po sobie i się szczerzy.
- Przeciez wiesz, że musze to zrobić ! Nic ci na to nie poradzę...
Kiedy trochę ochłona, założyłam mu ogłowie. Tu już się tak nie bulwersuje. Szybko zapięłam wszystkie ochraniacze, wzięłam bacik, założyłam kask i odwiązałam konia. Wskoczyłam na jego grzbiet i ruszyłam w strone lasu. Bordum wlukł się niezwykle "nie chce mi się, nie chce mi się..."
- No idź stary leniu!
Patrzę, a pare metrów przede mną idzie Cygrafia i Anita. Postanowiłam je dogonić. Bałam się trochę, co Bordum na to powie, ale trudno
- Galop !
Było dobrze. Spokojnie, kontrolowanie.
- Prrrr ! Stój ogierze! Cześć Anita ! Widze, że ty też w terenie, jak tam Ruda?
Chwile pogadałyśmy, pokłusowałyśmy, gdy nagle Bordumowi zapaliła sę lampka w jego małym móżdżku i frrrrrrrrrrrrrru przed siebie dzikim galopem ! Ruda biegnie za nami.
- Stój wariacie, ty gupolu jeden ! Wstrętny ogierze ! Co ty sobie myślisz zwierzaku niedobry !
Kiedy ochłonęłam, patrzę na Anitę, ta się śmieje w niebogłosy !
No tak ja i mój anglik się bardzo kochamy. On mnie gryzie, ja na niego krzyczę, ale mimo to bardzo go kocham ! Zrobił mi tak raz jeszcze i prawie nie wpadłam na drzewo, ale jakos dałam sobie radę. Pote sie już uspokoił i wróciliśmy do stajni.
Rozebrałam go, zaniosłam sprzęt do siodlarnii i poszłam z nim na myjkę. Dokładnie umyłam mu nogi (były całe w błocie po terenie) i zaprowadziłam spowrotem na padok.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez juleczka2600 dnia Pią 11:45, 22 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|