Rustler
Ojciec Dyrektor
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:06, 22 Sty 2011 Temat postu: Skoki luzem - przypomnienie eLki |
|
|
Koń: Ruthles Antarctic Wind
Jeździec: Skrzydlata
Do czego: skoki luzem
Miejsce: hala
Postanowiła zabrać dzisiaj konia, który niedawno przyjechał, na małe skoki w korytarzu. Wierzyła, że Rawciu ma predyspozycje do potęgi nawet, ale chciała najpierw sprawdzić jego umiejętności.
Na początek poszła do jego boksu. Ogier stał spokojnie, wyglądał przez okienko. Był chyba najwyższy w stajni, dużo wyższy niż reszta koni, które kiedykolwiek były SKS GAS. No może oprócz Sugarka. W każdym razie w ogóle tu nie pasował za to Skrzydlata uważała, że Raw jest pięknym koniem o świetnym charakterze.
Podeszła do niego i pogłaskała po głowie dając cukierka. Koń powąchał jej dłonie i zjadł smakołyk.
Dziewczyna poszła po ogłowie, odpięła od niego wodzę, dodała do tego szczotki i ochraniacze. Dla siebie wzięła lonżę i bat.
Do boksu weszła ostrożnie, nie wiedziała jak koń może zareagować. Na szczęście nic złego się nie stało – ogier podszedł do dziewczyny i ta bez problemu uwiązała go do pierścienia.
Wyczyściła go dość szybko, gdyż koń miał krótką sierść prawie zupełnie czystą. Poklepałam ogierka i założyłam mu ogłowie z odpiętymi wodzami. Wyprowadziłam go na halę na lonży – Ruthless podkłusowywał, był pełen energii.
Na hali przygotowany był korytarz. Przeszkody miały od 50 do 100cm. Było ich w sumie pięć, miały odległości na dwa duże foulee i każda była o 10cm wyższa niż poprzedni.
Na początek na środku rozgrzałam konia. Rawciu bez problemu reagował na komendy przejścia do wyższego chodu – do niższego nie miał większej ochoty przechodzić. Jednakowoż rozgrzewka poszła bardzo sprawnie, nie zwracałam większej uwagi na to, czy dużo stępował, chciałam aby porządnie się rozciągnął. Głównie oczywiście w wyciągniętym kłusie, ale też w galopie. Ogier przed zagalopowaniem brykał soczyście i dopiero ruszał pędem.
Zatrzymałam go po jednym z bardziej wymagających galopów i zwolniłam z lonży wprowadzając do korytarz. Rawciu czując wolność, ruszył galopem, a kiedy zobaczył przeszkodę, zatrzymał się i zaczął ją wąchać. Po chwili już galopował z powrotem. Wtedy to ja wzięłam bat i zawróciłam go w miejscu. Zdecydowanym galopem ruszył ku 50cm. Przed wyskokiem otrzymał ode mnie sygnał do wyskoku i przeleciał nad drągami kilkadziesiąt centymetrów wyżej.
Następna przeszkoda miała 60cm. Ogier już nie myślał o odwrotach, ale na wszelki wypadek przed wyskokiem dawałam mu sygnał batem. Poleciał wysoko, po raz kolejny.
Trzecia przeszkoda to 70cm. Tu już musi trochę dodać powera przy wyskoku, bo strąci. Całe szczęście zmieścił się ze swoimi wielkimi kopytami na dwa foulee między jedną przeszkodą a drugą, ale widziałam, że stać go na dłuższy wykrok w galopie.
Przeszybował nad stacjonatą70cm jakby to było dalej 50.
Następnie ruszył na 80cm. Był mało zdecydowany, chyba ni bardzo miał humorek do skoków, ale jednak się tego podjął i wyskoczył w górę, nie ściągając drągów za sobą.
Kiedy lądował albo galopował, cała ziemia aż drżała i dało się słyszeć głośne dudnienie, jakby to nie biegł koń, tylko co najmniej słoń.
Przedostatnia stacjonata miała 90cm. W sumie ten korytarz sprawdzał go również przed tym, czego można od niego wymagać na skokach pod siodłem. Przy tej przeszkodzie było już widać w jego mięśniach lekki wysiłek przy wyskoku, czego nie było widać przy wcześniejszych skokach.
Na koniec najwyższa przeszkoda – 100cm. Niby nie wydaje się tak dużo, ale jednak. Rawciu był zmuszony przeze mnie teraz do szybszego wyskoku. To dało dobry rezultat – przeleciał przodami, lecz delikatnie zawadził tylnym kopytkiem, co nie spowodowało upadku drąga. Za to co ciekawe, koń jeszcze wyżej podciągnął tylne nogi, aby przypadkiem czegoś nie zrzucić i przeleciał dalej bez problemu.
Kiedy już wyszedł z korytarza, nie był taki naenergetyzowany jak przed skokami. Bez większego problemu go złapałam i rozkłusowałam, po czym rozstępowałam dokładnie.
Zaprowadziłam go do boksu po skończonym treningu, gdzie sprawdziła stan jego nóg i kopyt. Wszystko było w porządku, więc zostawiłam go z cukierkiem w pyszczku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|