Rustler
Ojciec Dyrektor
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:27, 15 Kwi 2011 Temat postu: 16.01.11 - Ciąg dalszy wyrzutu nogi |
|
|
Koń: Romantyczna Ballada
Trener/jeździec: Auraya
Rodzaj treningu: kontynuacja nauki wyrzutu nogi
Miejsce: hala
Czas: 50 min
Pogoda: ciepławo, wilgotno
Dzisiaj jechałam do stajni samochodem. Buahaha, koniec wkurzających taksówek! No ale przejdźmy do tematu. Dzisiaj miał być prawdopodobnie ostatni trening kroku hiszpańskiego przeprowadzony z Romantyczną Balladą. Cieszyłam się, bo w ciągu ostatnich kilku treningów bardzo polubiłam tą kobyłę.
Zabrałam z siodlarni cały potrzebny sprzęt: kantar, uwiąz, palcat i nieśmiertelne chrupki limonkowe. Skierowałam się do stajni.
Zastałam Romantyczną w boksie. Skubała sobie spokojnie sianko, które zostało jej od ostatniego karmienia. Musiałam jej przerwać, ale delikatnie, żeby się na mnie nie obraziła Smile Założyłam jej kantar i wyprowadziłam ją z boksu. Uwiązałam klacz do koniowiązu i rozpoczęłam czyszczenie. Nie była bardzo brudna, bo stała w boksie, ale miała dużo w kopyta napchane:) Potem założyłam jej kantar. Roma opuściła głowę, żeby mi pomóc. Wiedziałam, że mi ufała... Zapięłam jej uwiąz i poszłyśmy w kierunku hali.
Tam spuściłam Romantyczną Balladę z uwiązu, i lekko pogoniłam, żeby się wybiegała. Klacz strzeliła parę bryków, przegalopowała dookoła hali, i wróciła do mnie. Rozpoczęłyśmy trening.
Najpierw dałam jej znak palcatem i głosem. Jej mięśnie drgnęły, kiedy uniosła kopyto, ale spodziewałam się wyższego wyrzutu. Poza tym dalej nie robiła tego z taką energią i rozmachem, jak bym chciała... Ale będziemy nad tym pracować.
Pochyliłam się, aby przewiązać kobyle uwiąz pod pęciną. Zastrzygła uszami kiedy to robiłam, a kosmyk jasnej grzywy spadł jej na oczy. Machnęła głową żeby się go pozbyć, na szczęście nie zbyt mocno. Kiedy skończyłam wiązać linkę, wróciłyśmy do ćwiczeń.
Podeszłam z Romą na środek hali. Stanęłam obok niej i dałam jej sygnał palcatem. Ale nie doceniłam Ballady: kojarząc, co oznacza sznurek na nodze, zrobiła wymach z taką energią, o jaką bym jej nawet nie podejrzewała! Nawet nie zdążyłam powiedzieć 'góra'... Niestety nic nie jest idealne. Noga Romy, chociaż wzniesiona na odpowiednią wysokość, była zgięta w nadgarstku... Ale to nie był wielki problem. W końcu po co mamy sznurek!
Pogłaskałam klacz i dałam powtórną komendę, palcatem i głosem. Romantyczna Ballada znów zrobiła wymach na odpowiednią wysokość, ale tym razem przytrzymałam jej nogę na uwiązie i dociągnęłam pęcinę na odpowiednią wysokość. Teraz byłoby idealnie, gdyby nie to, że to je trzymałam nogę Romie, a nie ona sama. Opuściłam więc jej kopyto i dałam sygnał kolejny raz. Ballada zastrzygła uszami, parsknęła i podniosła nogę na odpowiednią wysokość! Szybko dałam jej smakołyka, w nagrodę z ciężką pracę.
Potem zdjęłam kobyle linkę z nogi i znów powtórzyłam polecenie. Roma pochyliła łebek i wyrzuciła nogę blisko ideału... Postanowiłam nie marnować okazji. Do póki noga była w górze, szybko puknęłam palcatem w pęcinę od spodu, to pomogło . Ballada dociągneła nogę do góry. Pochwaliłam ją i podałam jej chrupka. Spałaszowała go i trąciła mnie nosem po kiszeni. Uśmiechnęłam się i powiedziałam "później, łakomczuchu Very Happy " i przeszłam do ćwiczeń.
Znów puknęłam jej nogę palcatem, powiedziałam 'góra!' i udało się!
Wyrzuciła nogę jak prawdziwy zawodowiec. Znów dostała porcję smakołyków oraz buziaka w chrapy. Powtórzyłam ćwiczenie dla pewności, a jej znów sie udało! To po prostu oznacza, że Roma potrafi wykonać wyrzut nogi. Trąciła mnie nosem, wiedziała że dostanie smakołyka. Poza tym chrupki limonkowe wyraźnie jej smakowałySmile
Jednak to nie mógł być koniec. Została jeszcze przecież druga noga... Ale nie traciłyśmy otuchy. Przeszłam na drugą stronę i puknęłam ją palcatem. "No, prawie, prawie!" pomyślałam, kiedy podniosła nogę. Niestety znów zrobiła to bez zbytniej energii i zaangażowania... No nic, pomęczymy się też z tą stroną.
Znów musiałam założyć Romantycznej Balladzie linkę na nogę, co nie za bardzo jej się spodobało. Odsuwała się trochę i grzebała kopytem w piachu, ale nie dałam sobą pomiatać. Zawiązałam uwiąz na pęcinie klaczy i wzięłam palcat do ręki.Po sygnale głosowym klacz podniosła nogę, ale znów nie tak wysoko jak trzeba, ale plus za to, że była prościuteńka w nadgarstku
Pogłaskałam ją i ruszyłyśmy dalej. Mimo monotonności tego ćwiczenia Roma nie sprawiała wrażenia znudzonej, może tylko odrobinę zniecierpliwionej, więc w duchu postanowiłam za chwilę kończyć naukę. Wystarczy że będzie potrafiła wykonać wyrzut nogi poprawnie, a będzie można już ćwiczyć z nią ukłon, kruk hiszpański, a potem nawet siadanie... To zdolna klacz, na pewno da radę. Do niej po prostu trzeba sposobu...
Ale koniec gadania. Zdeterminowana, dałam komendę i po ruszeniu nogi uniosłam ją na linie jeszcze bardziej. Miałam nadzieję że Roma już wie o co chodzi, i nie myliłam się, bo przy kolejnym podejściu nie potrzebowała już pomocy sznurka. Zdjęłam więc uwiąz, i tak dla kontroli poprosiłam Balladę o kolejny wyrzut prawej, a potem lewej nogi. Udało się!
Romantyczna Ballada potrafi wykonać wyrzut nogi!!
Zadowolona, pogłaskałam ją jeszcze i dałam jej chrupka. Udałyśmy się do stajni, gdzie wyczyściłam ją i natarłam słomą, aby nabłyszczyć jej sierść. Poprowadziłam Romę do boksu. Dostała jeszcze jednego chrupka na pożegnanie, a ja poszłam schować sprzęt.
Po powrocie z siodlarni skierowałam się do samochodu. Ten dzień był wyjątkowo udany...
Romantyczna Ballada jest świetna
Post został pochwalony 0 razy
|
|