Rustler
Ojciec Dyrektor
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:29, 15 Kwi 2011 Temat postu: 02.02.11 - Relacja z pięciu dni angażowania zadka |
|
|
Imię konia: Romantyczna Ballada
Trener/Jeździec: Chocky
Data: od 2 Lutego do 06 Lutego
Praca nad...: Podstawy ujeżdżenia, angażowanie zadu: wolty, cofanie, praca na lonży.
02 Lu 2011r
Postanowiłam zabrać się porządnie za moją rudą podopieczną, Romantyczkę. Cały tydzień chodziłam z głową w chmurach, kreśląc na kartce z zapałem plan treningów. Zaczniemy od angażowania zadku, a ćwiczenie które na pewno ułatwi nam to zadanie, będzie praca z ziemi, na drągach. Przyszykowałam klacz do wyjścia na roud pen, wraz z moim wiernym pomocnikiem Michałem. Rozstępowaliśmy się w około stajni, zaraz ruszając do docelowego miejsca pracy. Ustawialiśmy wszelkie kombinacje drągów, na kłusa jak i galop. Zaczęliśmy od dwóch, kończąc na ośmiu. Roma była skupiona całkowicie na mnie i moich poleceniach, przez co pracowało nam się o wiele lepiej niż kiedykolwiek. Regularne treningi przynoszą bardzo duże korzyści. Arabka na kombinacjach angażowała zadek, szła z dobrym impulsem, nie ciągnąc go za sobą. zobaczymy jak będzie pod siodłem. Wróciliśmy do stajni, a ja zabrałam się za dalszą robotę.
03 Lu 2011r
Zwlekłam się z łóżka o świcie, by nakarmić całą stajnie z pomocą Aurayi. Michał miał zaliczenia na uczelni, a Marcepan wyjechał z końmi na zawody. Uporałyśmy się z głodomorami i ruszyłyśmy do spraw papierkowych. Po odczekaniu chwili, gdy żłoby były puste poszłam po Rudą. Dzisiejszy plan na trening; ciąg dalszy pracy zadem. Czyli różne prace na "wygibasach". Po wczorajszej eskapadzie koni na pastwisku miałam co czyścić. Osiodłałam klacz i ruszyłyśmy wprost na halę. 15 minutowe rozstępowanie, gdzie od razu poprosiłam ją o wszelkie wolty, slalomy, łuki, ósemki. Szła żywo, co jakiś czas zapominając o swoim tyle. Po rozgrzaniu, ponagliłam klacz do kłusa. Dzisiaj głównie pracujemy w tym chodzie. Pomysłów miałam mnóstwo! Wszelakie wolty o różnej średnicy, ciasne slalomy, zmiany kierunków poprzez półwolty, przekątne. W połowie treningu mogłam być z niej zdecydowanie zadowolona. Tyły nie ciągły się za nią, szła pewnym impulsem. Zatrzymania do stój, na kołach i conieco cofania. Pod koniec jazdy zagalopowanie na obie strony, wolty, rozkłusowanie, rozstępowanie do stępa. Muszę przyznać, że pracuje nam się coraz to lepiej. Jutro powtórka z relacji.
04 Lu 2011r
Rano zajęłam się moim rozwydrzonym ogierem, więc popracować z z kasztanką musiałam dopiero wieczorem. Poprosiłam Aurayę, by przygotowała ją i zaczęła stępować. Wpadłam pędem na halę, wdzięczna dziewczynie, wsiadłam w siodło. Blondynka od samego początku jeździła po kołach i już można zauważyć efekty wcześniejszej pracy. Zakłusowanie. Na początku odstawiała histerie, w ogóle nie chcąc ze mną współpracować. Gdy tylko moja suczka, Koka pojawiła się ze składzika na przeszkody (Co ona, do cholery tam robiła?!) ruda spłoszyła się, wypruwając galopem przed siebie. Musiałam przekonywać ją przez kilka okrążeń, że w miejscu gdzie pojawił się czarny potwór nic jej nie grozi. Była delikatnie rozkojarzona, ale szybko wróciłyśmy do treningu docelowego. Dużo ciasnych wolt, kół i serpentyn. Muszę przyznać, że nie mamy już z tymi ćwiczeniami żadnych problemów. Najechałam na linię środkową, gdzie ustawione rówlolegle do siebie dwa drągi. Na końcu kombinacji zatrzymanie i dwa kroki cofania. Szło lekko opornie, lecz to kwestia wprawy, prawda? Nie zrezygnowałam z ów zabawy. Co chwilę doliczałyśmy kroki cofania, od razu ruszając do przodu. Pochwaliłam ją wylewnie i zagalopowanie. Standardowo w obie strony praca nad rysunkiem, a teraz i przez całą długość hali serpentyna z przejściem do stępa, ewentualnie kłusa. Zmiana strony, powtórka. Puściłam jej luźno wodze, chwaląc wylewnie, rozstępowanie i do stajni. Początek treningu może nieco nie obiecujący, ale zaskoczyłam się! Może nasze szansy na podbój rysualnego hipodromu rosną?
05 Lu 2011 r
Uśmiechnęłam się na samą myśl pracy z moim Rudym Słońcem. Oporządziłam ją starannie, doprowadzając jej kasztanową sierść do połysku. Osiodłałam i ruszyłyśmy w stronę hali. Dzisiejszy schemat pracy przedstawiał się następująco, miał przezabawną nazwę; Tor angażowania tyłów. W stępie wykonać ciasną ósemkę, wolta z zatrzymaniem, w literce E dwa kroki cofania i ruszenie kłusem. W ów chodzie serpentyna przez całą ujeżdżalnię, najazd na 5 drążków ustawionych na ziemi, zagalopowanie z wolty. W galopie trzy drągi na płasko, po wyjeździe z nich serpentyna z przejściami do kłusa. Wjazd kłusem na linię środkowa, zatrzymanie, cofnięcie 3 kroki. Damy radę! Najpierw rozgrzewka w wszystkich trzech chodach, chociaż Romantica była nieco osowiała, nie żywa jak zwykle. Jednak po rozgalopowaniu, znowu zaczęła ekscytować się ćwiczeniami. Przejechałyśmy tor, z którym jedynie cofaniem końcowym był problem. Szarpnęła głową, tylnią nogę podciągając pod brzuszek. Maruda. Przećwiczyłyśmy raz jeszcze, jeżdżąc też program L2. Rozstępowanie i do stajni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|