Zuzka
Prince of pensjonat
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:56, 28 Cze 2011 Temat postu: Trening crossowy łączony z terenem + Noxle 28.06.2011 |
|
|
-Witaj Ini!
Posłałam mojego konia na samobójstwo. Biedny nieświadomy Zaczęłam czyszczenie.Potem osiodłałam. Trzeba się postarac o drugi czaprak. I wyszliśmy na dwór. Na parkurze poustawiałam kupkę gałęzi i jeszcze do tego był żywopłot! Jakieś kamienie, długa kałuża. I stół! Oraz jakieś stojaki jako slalom. Chyba wszystko. I jeszcze decha oparta pośrodku o pniak. Wjechałam przez bramke na parkur. Okej wszysko wygląda solidnie. Zrobiliśmy okrążenie żwawym stępem. Zroiłam woltę i przejechaliśmy przez kładkę. Jak zaczęła się przechylać Inside się cofnął lecz wystarczyła łydka i odrobina wodzy by przejechał. Poklepałam go. Wjechaliśmy w kałużę. Pikuś. Zakłusowanie i wjazd po raz kolejny na kładkę. Inside jechał ostrożnie z podniesioną głową. Prawie ją przeskoczył no! W ramach tłumaczenia wjechaliśmy wolniej. Tym razem przejechał. No ślicznie. Poklepałam go. Jechaliśmy kłusem i zrobiliśmy woltę oraz zmieniliśmy kierunek. Najechalismy na kładkę z drugiej strony. Również w porządku. Odetchn ełam z ulgą i przeszliśmy do galopu. Znów przejechaliśmy przez kałużę i najechaliśmy na żywopłot. Inside zachamował i odmówił skoku. Z anielską cierpliwościa zagalopowałam znowu i skoczylismy. Potem najazd na chaszcze i z zakrętu sterta kamieni. I nagle słyszę...
-Ale ładnie!
To Euforia! Nareszcie! Udało mi się ją przedrzec do Rysualnego świata wyobraźni! Powiedziałam by osiodłała Sir Noxla. Opisałam jej go i poszła. Ja tymczasem przeszłam do kłusa i do stępa. Czekałam na Euf. Mieliśmy zaplanowany wyjazd w teren. Niedłgo potem przyszła Euforia z Kaloszem w ręku. Jeszcze niewyraźnie wyglądała, jakby się wachała czy z nami zostać w Rysualu lecz pewnie usiadła w siodle i...
-Jedziemy!
-Ale dokąd? Przeciez tu nic nie ma...
-Właśnie że jest! Skup się i pomyśl...
I przed dzieczyną roztoczyłsię przepiękny widok. Wjechałysmy do lasu. Koleżanka rozglądała się i chyba nie wieżyła własnym oczom. Taaaak. Przypomniałam swoje czasy nowicjusza. Przytuliłam Insida. Dałam sygnał do kłusa. Mieliśmy w planach objechać jezioro lecz zobaczyłam krole deszczu. Ojej. Mamy kłopoty. Jechałysmy klłusem a Noxle coraz pewniej się czuł pod Euf. Dziewczyna wrzasnęła z radości. I zagalopowaliśmy. Jechałyśmy mając deszcz w nosie. Jakby to istniało... naprawdę. Za nami i przed nami ściana deszcu a my wjechałyśmy na plażę. Zatrzymałam Iniego z galopu wzbijając tumany błota. Też wrzasnęłam. Inside i Noxle staneli deba i wjechałyśmy w jezioro którym przejechałysmy na drugi brzeg skracając drogę. Zaczęło się przejaśniać. Kłusując dojechałyśmy do lasu i zwolnilismy do stępa. Zaczęłysmy rozmowę zakończona obustronnym stwierdzeniem wykrzyczanym światu:
-Rysual jest świetny! Juuuuchu!
I zaczełyśmy śpiewać. Na padoku czekali Szymon, Klaudia, Wika, Jadzia, Ania i Julia.
-Witamy w Rysie!
I przed naszymi oczami ukazał się piękny tort marchewkowy. Po rozsiodłaniu usiedliśmy z końmi na padoku i świętowaiśmy wstąpienie kolejnego członka ekipy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|