Zuzka
Prince of pensjonat
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:07, 19 Mar 2011 Temat postu: Skoki mini-LL wchodzące w LL 19.03.2011 |
|
|
Dziś wzięłam tylko Szymona na Plotkarę bo dziewczęta nie doszły. Połapaliśmy konie i poszliśmy szorować. Ja mówiłam swojemu ogierowi że będziemy skakać i w ogóle... Założyłam mu świeżo kupione ochraniacze i byliśmy gotowi. Inside spojrzał się na „owocudo” które było na jego kopytkach. Pogłaskałam go i weszłam na halę. Szymona jeszcze nie było.Po czyimś treningu pozostały przeszkody. W sam raz niziutkie. Wzięłam sobie stołek i wsiadłam. Poprawiłam popręg i ruszyłam stępem. Inside miał swój łepek w dole a ja zauważyłam wchodzącego Szymona na Plotkarze. Przywitaliśmy się. Plotkara strasznie machała łepkiem a Szymon usiłował poprawić popręg. Zaśmiałam się jadąc przez belki. Zaczęłam jechać kłusem. Inside cały czas walczył z ochraniaczami unosząc wysoko kopyta. Szymon się spytał czy musi skakać na tym ogierze. Ja mu na to że to jest klacz i żeby sobie coś skoczył. Jedziemy kłusem wywalając kopyta na sto metrów jakby Inside miał buty siedmiomilowe. Nakierowałam go na przeszkodę numer jeden. Dałam mu mocniejszą łydkę dając do zrozumienia że musi to skoczyć. Polecenia nie wykonał. Nawróciłam i kolejny najazd na to samo. Tym razem się udało. Wjechałam na ścianę przed Plotkarę i poleciłam zagalopowanie. Szymon jeszcze chciał zakłusowac na drugą stronę. To niech kłusuje. Razem świetnie wyglądali. Plotkara szła do przodu pomimo że łydki Szymona wisiały bez jakichkolwiek sygnałów. Tak sobie tupali. Ja pojechałam na zakręcie i zrobiłam ostry wiraż na jedynkę. Po udanym skoku pojechaliśmy na trochę wyższą dwójkę. Dziwiło mnie że Inside nie przejawia ogierzastych zachowań. No cóż. I tuż przed przeszkodą zapomniałam dac łydki ale kochany skoczył za co został poklepany. I przed nami najwyższa(40cm) stacjonata. Inside patrzał na nią z przestrachem. Mimo mocnej łydki z głośnym kwikiem stanął dęba. Z ściany odwróciła się ku nam Plotkara. Inside szarmancko zazucił grzywą i za Chiny Ludowe nie chciał dalej iść. O ty paciało jedna! Dałam mu piętami po bokach. Ruszyliśmy ostrym galopem. Nagle wykręciłam na 40-stkę. Inside nie miał przestrzeni by wychamować i skoczył z bryknięciem. Po wylądowaniu wściekły jechał dalej. Szymon tymczasem na Plotce jechał z wiszącymi łydkami. Poleciłam by zagalopowali na zakręcie co zrobili już na ścianie. Szymon zrobił półsiad i jechał galopem na niziutką stacjonatkę. Skoczyli i pojechali galopem na ścianie dwa okrążenia. Ja jechałam na fochniętym Insidku kłusem na drugą stronę. Na zakręcie weszliśmy ostrym galopem na 40-stkę. Inside tym razem się zaparł. Zrobiłam woltę i dałam mocnej łydki i cmoknęłam. Ładnie konisko skoczyło konisko już ma wolne. Przeszłam do kłusa. Obserwowałam jak mój brat przechodzi do kłusa klepiąc klacz. Przeszliśmy do stępa. Postanowiłam z ogierzastym wyjechać na dwór. Szymon zsiadł z klaczy i otworzył drzwi na halę. Wsiadł i pojechaliśmy na padok gdzie nikogo nie było. Inside rozglądał się z ciekawością po okolicy. Plotkara miała to wszystko w nosie. Szymon nakierował klacz w stronę biegalni skąd wystawał łepek Wanilki. Ja też się skierowałam do siebie. Rozsiodłałam konia i wpuściłam do boksu. Zaczął jeść słomę. A niech je.
Post został pochwalony 0 razy
|
|