Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna

Dresaż L - gimnastyka i zaangażowanie zadu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Treningi
Autor Wiadomość
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:16, 06 Kwi 2011    Temat postu: Dresaż L - gimnastyka i zaangażowanie zadu

Koń: Ranga
Jeździec: Rustler
Miejsce: maneż piaszczysty
Czas: 60 minut
Pomoce/patenty: bat ujeżdżeniowy
Założenia treningowe: Wygimnastykować nieco klacz na różnych figurach, poćwiczyć przy tym zaangażowanie zadu.

Jak zwykle na wieść o treningu z Rangą byłam zachwycona. Klacz stała z łbem wystawionym na korytarz, chwilkę więc pomiziałam ją po aksamitnych chrapkach. Zaraz jednak dopięłam jej uwiąz do kantara, wyprowadziłam z boksu i uwiązałam z jego zewnętrznej strony. Rozpięłam derkę, szybko wyczyściłam klacz, osiodłałam, nogi owinęłam owijkami, a na grzbiet zarzuciłam derkę treningową.
Czym prędzej udałyśmy się na maneż piaszczysty. Podciągnęłam popręg, opuściłam strzemiona i wsiadłam. Oddałam jej prawie całe wodze, jednocześnie łydką pilnując aktywnego tempa. Ranga zeszła na dół z łbem, od razu lekko podstawiając zad. Rozluźniłam się w siodle i pozwoliłam jej w spokoju postępować 10 minut. Potem pozbierałam wodze na swobodny kontakt, zaczęłam prosić o duże wolty, ósemki i inne wygibasy. Na razie nie podnosiłam jej do góry, bardziej chodziło mi o jazdę na długiej szyi. Kilka minut wygięć i zakłusowanie. Klacz szybko zaskoczyła, energicznie ruszając kłusem. Dużo jazdy po łukach, na długich wodzach. Zależało mi, żeby jak najbardziej wyciągnęła się, zaokrąglając grzbiet. Po kilku woltach nam się to udało, Taga bowiem chętnie współpracowała, błyskawicznie reagując na pomoce. Pozbierałam wodze na mocniejszy kontakt, kilka razy przerobiłam. Ranga zaakceptowała kontakt, wygięła szyjkę w zgrabny łuk. W narożniku pomoce do zagalopowania. Gniada mocno wierzgnęła tylną nogą. Nieprzygotowana na jakiekolwiek nieposłuszeństwo ze strony klaczy, spadłam jej na szyję. Cheo przeszła do stępa, a ja skorzystałam z okazji by wrócić na siodło. Cofnęłam zewnętrzną łydkę i wypchnęłam ją do galopu. Ponownie bryknęła, tym razem jednak spodziewałam się tego, mocniej usiadłam w siodle, poganiając ją łydkami. Przez dwa okrążenia utrzymałam mocne tempo, nie pozwalając klaczy ani trochę zwolnić. Potem do kłusa, zmiana kierunku i to samo w drugą stronę. Obyło się bez nieposłuszeństw.
Chwilkę pozwoliłam eRce odpocząć w stępie na długiej wodzy, potem jednak pozbierałam wodze na kontakt, poprosiłam o kłus. Batem lekko podgoniłam zad, Cheo zaczęła żuć wędzidło i skróciła wykrok. Cały czas przerabiając wodzami skierowałam ją na woltę 20m. Wyszło bez problemu, chwilę wcześniej bowiem męczyłam ją woltami. Po za tym co to taka wielka wolta dla tak wyśmienicie rokującej dresażystki. W druga stronę wyszło tak samo, może nawet lepiej - płynniej i w większym zebraniu. Wyprostowałam ją i po dwie wolty na stronę 15 metrowe. Teraz musiałam bardziej pilnować tempa, bo dzikus strasznie zasuwał i wypadał zadem. Kiedy w końcu dopracowałyśmy ten element przeszłam do mniejszych - 10m. Tutaj trochę trudniej, jednak ja precyzyjniej dawałam komendy dzięki czemu klacz lepiej przeszła przez to ćwiczenie. Następnie zagalopowałam, pozbierałam klacz i skierowałam na ósemkę 20 m. Pomiędzy kołach przejście do kłusa i zagalopowanie z drugiej nogi. Na początku po wjechaniu na drugie koło pozostała w odwrotnym ustawieniu, po kilku próbach przestała tak robić. Stopniowo zmniejszyłam koła do 15m, jednak Ranga i z tym sobie poradziła.
Potem w zebranym kłusie, w pełnym siadzie wykonałyśmy po dwie serpentyny prze cały plac na stronę. Dokładnie pilnowałam wygięcia kłody, klacz jednak była bardzo przepuszczalna, dosłownie wijąc się jak wąż.
Na sam koniec, częściowo w ramach rozstępowania prosiłam klacz o wykonanie wężyka o płaskich łukach w stępie. Cała prosta dwa razy w lewo, dwa razy w prawo. Nie miałyśmy z tym żadnych problemów, bowiem klacz była wygimnastykowana na wcześniejszych figurach. Chwilę jeszcze postępowałam, zsiadłam i zaprowadziłam klacz pod stajnię. Rozsiodłałam, przeczesałam szczotką, wyczyściłam kopyta i postawiłam na solarium. Poczekałam aż sierść wyschnie, założyłam jej lekka derkę i wpuściłam do boksu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Pon 20:22, 11 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin