Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna

Zapoznanie - lonża i pierwsze wsiadanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Odeszły... / [*] 08.05.2011 - *Black Eagle / Treningi
Autor Wiadomość
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:44, 28 Lut 2011    Temat postu: Zapoznanie - lonża i pierwsze wsiadanie

Rano do razu skierowałam się do boksu Orła. Moje siodło powiesiłam na wieszaku przed boksem. Ogier stał zwrócony w stronę korytarza. Gdy otworzyłam boks nie od razu miał ochotę mnie zamordować. Jest dobrze. Delikatnie próbował mnie wypłoszyć kładąc po sobie uszy i pokazując białka oczu. Stałam jak skała starając się dojść do wczorajszego rezultatu. Dzisiaj nie używałam marchewki, ani żadnej łapówki. Z czasem przyniesie to więcej szkody niż pożytku. Zdecydowanie podeszłam do gniadosza, na łeb założyłam mu kantar i wyprowadziłam go na korytarz. Black był trochę zdezorientowany obrotem sprawy. Stał więc spokojnie dopóki nie zaczęłam go szczotkować. Dosyć długo mi to zajęło zanim doprowadziłam go do stanu używalności. Nogi owinęłam mu owijkami, na grzbiet zarzuciłam czaprak, który znalazłam w siodlarni, na nim położyłam moje wszechstronne siodło. Zapięłam sobie krótkie ostrogi, wzięłam palcat. Kantar zamieniłam na ogłowie. Wzięłam ze sobą bat do lonżowania i lonżę. Tak ubranego ogiera wyprowadziłam na halę.
Najpierw chciałam go trochę przelonżować, potem sprawdzić w kłusie i stepie pod jeźdźcem. Na wstępie gniadosz zadarł łeb uciekając od wędzidła. Gdy tylko szarpał w górę zamykałam rękę na lonży, żeby kilka razy sam się szarpnął. Jak załapał, że głowa w górze boli, lekko odpuścił, co nagrodziłam pochwałą oraz luzem na lonży. Zaczęłam bawić się z pyskiem, żeby Black zaczął żuć kiełzno. Kombinował jak złapać wędzidło w zęby. Kilka mocniejszych przerobień, zajęłam go energicznym tempem i jego plan spalił na panewce. Chciałam poczekać by się rozciągnął i rozluźnił, tak duży koń musi dobrze się powyginać by poprawnie chodził na lonży. Na razie próbował wszystkich sposobów. Wyginał się na zewnątrz, potem wpadał do środka, szarpał w górę lub w dół. Kilka minut w lewo, kilka minut w prawo. Ogier wreszcie przekonał się, że nie daję za wygraną i przestał kombinować. Szedł długim, obszernym stępem co nagrodziłam głosem i chwilowym brakiem komend. Wygięłam go do środka, pogoniłam do kłusa.
Odniosłam jednak bardzo pozytywne wrażenie co do ogiera. Kiedy już przestał robić mi na złość - nie wieszał się na wędzidle, nie ciągnął bardzo do przodu. Po za tym był ładnie zbudowany i nie miał problemów z równowagą. Jedynie charakter. No cóż, nie ma róży bez kolców. Oddałam mu trochę lonży, wygoniłam go na większe koło. Wyciągniętym kłusem pogoniłam go w obie strony, pozwalając na dowolne ustawienie głowy. Dopóki nie szarpał, ani nie próbował łapać wędzidła nic od niego nie chciałam. Po 30 minutach kłusa zwolniłam go do stępa, pozwoliłam mu odpocząć w stępie w obie strony.
Wreszcie zatrzymałam ogiera, który pozbył się już nadprogramowej dawki energii. Odpięłam lonże, razem z batem położyłam ją przy wyjściu. Rozplątałam wodze, odpięłam od siodła. Dociągnęłam popręg, opuściłam strzemiona. Przytrzymałam go na wodzach i wsiadłam. Od razu ruszył. Zatrzymałam go dosyć stanowczo. Poczekałam aż przestanie ciągnąć i ruszenie od komendy danej łydką. Kiedy wjechaliśmy na ślad sygnał do kłusa. Był dosyć wygodny. Gdyby trochę się pozbierał byłoby łatwiej. Dużo pracy przed nami. Próbowałam kłusa na woltach, ósemek. Kiedy rozgrzałam go pod jeźdźcem poprosiłam o ustępowanie od łydki. Ktoś chyba kiedyś próbował, ale komuś chyba nie do końca wyszło. Ogier jako tako znał działanie łydki przesuwającej, ale nie potrafił ładnie się wygiąć. Dałam mu spokój i zwolniłam do stępa. Na długiej wodzy rozstępowałam ogiera po dużym kole.
Zatrzymałam Orła, zsiadłam, popuściłam popręg i podciągnąłem strzemiona. Razem z nim poszłam do stajni, rozebrałam ze sprzętu. Wyczyściłam mu kopyta, przetarłam sierść iglakiem. W nagrodę za dobrą jazdę dałam u jabłko, posmyrałam po chrapkach i poszłam do domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Pią 17:47, 22 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Odeszły... / [*] 08.05.2011 - *Black Eagle / Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin