Rustler
Ojciec Dyrektor
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:36, 28 Lut 2011 Temat postu: Join up z Podkową |
|
|
Trenowany koń: Black Eagle
Trener: Podkowa
Rodzaj treningu: terapia naturalna (Join-up)
Cel: Zdobycie zaufania konia.
Moj pierwszy dzień w nowej pracy... Nata była i jest moją przyjaciółką. Miałam dzisiaj wybrać sobie konia do trenowania... I jeśli zdaże - potrenować go dzisiaj. Weszłam do stajni. Obok mnie szła Nata. Opowiadała mi o swoich pupilach.
- Mamy tutaj dwa koty, psa i lamę. Koty nazywają się... - nie skończyła zdania, bo zorientowała się ze jesteśmy w budynku.
- Ok. Przejdźmy do koni... - uśmiechnęła się i podeszła do pierwszego boksu. Zacmokała. Łeb wystawiła urocza, kara klacz. Trąciła pyskiem ramię Naty.
- To Light. Ma już 14 lat. Jest niesamowicie przyjazna!
Uśmiechnęłam się. Tak. Była bardzo ufna, przyjacielska. Dałam jej dłoń do powąchania, po czym pogłaskałam ją między oczami. Była fajnym koniem, ale nie dla mnie. Za łatwa, zbyt ufna.
- A ten drugi? - spytałam.
- Chodź...
Podeszłyśmy do kolejnego boksu. Nata cicho zacmokała, jednak koń nie wystawił głowy, za to w tyle boksu stał piękny, gniady ogier. Cmoknęłam do niego. Koń tylko położył po sobie uszy i kłapną zębami. Nata zaśmiała się.
- To Black Eagle. Ma 6 lat. Jest bardzo nieufny, dziki. Kiedyś był koniem wyścigowym. Nawet mi ledwo ufa...
Pokazałam zęby w uśmiechu. Właśnie o takiego konia mi chodziło. Uwielbiam wyzwania, a ten koń z pewnością nim był!
- Biore go! - powiedziałam.
Nata spojrzała na mnie jakoś tak..dziwnie...
- Spokojnie, dam sobie radę.... - powiedziałam. - Co mu się stało, że jest taki nie ufny?
- Kiedyś w stajni, w której mieszkał był pożar... i ...
Przerwałam jej.
- Ok. Możesz go wziąć na lonże?
- ym... Dobra.
Poszłam z Natą do siodlarni, ponieważ chciałam sprawdzić gdzie ona się mieści. Było to eleganckie i duże pomieszczenie. Dawno nie byłam w tak ładnej siodlarni! Zauważyłam bat. Wzięłam go, po czym wyszłam z siodlarni. Przed nią zatrzymałam się, sprawdziłam, czy w kieszeni mam kostki cukru. OK. Wszystko było na swoim miejscu. Już wcześniej sprawdziłam, gdzie jest lonżownik. Szybkim krokiem ruszyłam w jego stronę. Nie minęło 5 minut a już siedzialam na jego ogrodzeniu i czekałam na Natę.
Zauważyłam, że moja przyjaciółka wyszła z Black'iem ze stajni. Szła powoli, ostrożnie, pewnie po to, by go nie wystraszyć. Położyłam bat na ziemi i otworzyłam jej lążownik. Gdy Nata wprowadziła konia do lonżownika (który przez cały czas nie spuszczał mnie z oczu), zaczęłam wydawać jej instrukcję.
- Nie chcę się na razie do niego zbliżać. Weź bat, a potem spuść konia z lonży. Potem podaj mi bat. - wskazałam go rękom.
- Dooobraa... - Nata nie była przekonana do tego, co robię, jednak wykonała moje polecenia.
Gdy trzymałam bat w ręce skupiam się na koniu. Nie patrzyłam mu w oczy, za to powoli się do niego zbliżałam. Słyszałam, jak nerwowo parska, jak rży. Wiedziałam, że się mnie boi. I to bardzo. Musiałam mu udowodnić, że nie jestem zła, że chce dla niego dobrze. Że moze mi ufać. Musiałam zrobić Join-up. Gdy byłam wystarczająco blisko konia uderzyłam batem w piasek, przy jego nogach. Reakcja Black'a była natychmiastowa - zaczął galopować wokoło lążownika szukając ucieczki. Starałam się biec dwa, trzy metry od niego, przy czym będąc na równi z jego piersią. Koń biegł przez dosyć długi czas, nie dając mi żadnego znaku, że chce się ze mną porozumieć. Pomimo tego nie pozwalałam mu zwolnić, a co dwa okrążenia kazałam mu zmienić kierunek. Po około siedmiu, ośmiu okrążeniach koń zwrócił ucho w moją stronę. Sygnał był ledwo widoczny, ale jednak... był... Nie minęła cztery okrążenia, a koń zaczął wykonywać taki ruch pyskiem, jakby ssał matkę. To, co chciałam osiągnąć już prawie się udało. Minęło jeszcze tylko okrążenie, a koń zniżył łeb, tak, że jego chrapy niemal dotykały ziemi. Jednoczesnie, jego krok stał się równiejszy, a co za tym idzie - wolniejszy. Chciał ze mną współpracować! Przestałam biec, odwróciłam się do niego tyłem i odeszłam. Nastawiłam uszy. Słyszałam, że Black się zatrzymuje. Koń zaczął powoli iść w moją stronę. Spiełam się. To oczekiwanie, to najgorszy moment w Join-up'ie... Na szczęście po chwili usłyszałam za mną ciche parsknięcie. Pamietając, by nie patrzeć mu w oczy, delikatnie położyłam rękę na jego ganaszach. Koń wzdrygną się, ale nie uciekł. To wystarczyło. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam z kieszeni kilka kostek cukru. Podałam je mu pod pysk, na otwartej dłoni. Koń ostrożnie wzią je z mojej ręki. Gdy je zjadł cicho parsknął. Zrobiłam to samo.
- Podaj mi lonżę! - krzyknęłam do Naty.
- Ok.
Moja przyjaciółka podeszła do nas powoli. Wyciągnęłam do niej rękę, a ona wcisnęła mi w nią bat.
- Dzięki.
Zapięłam lonżę do kantara Black'a. Zaczęłam prowadzić do w stronę stajni. Nata przytomnie otworzyła przede mną bramę lonżownika. Koń szedł powoli, spokojnie przymoim boku. Wyczułam, że pomimo tego, że porozumienie się udało cięgle na mnie uważa. Zresztą.... ja też ciągle uważałam na niego. Spojrzałam na jego oczy. Nie było w nich widać już strachu, jednak coś z nie ufności jeszcze zostało.
Doszłyśmy do stajni. Nata przejeła Blacka, ponieważ nie chciałam jeszcze dziś go czyścić. Sama zaś poszłam do boksu Light - może i jej nie trenowałam, ale jedak.... Czasami ma się ochotę poprzytulać jakiegoś konia, nie bojac się przy okazji, że dostanie się kopytem w brzuch. Gdy weszłam do jej boksu, przywiała mnie przyjaznym spojrzeniem. Podrapałam ją za uchem, po czym popatrzyłam na jej oczy - cieszyla się, że przyszłam,ale wydawałasię znudzona...
- Nata?
- Taak?
- Mogę wziąść Light na padok?
- Ymm.. Jasne. Ogólnie ja też zaraz wezmę tam Blacka.
Wyszłam z boksu klaczy i ruszyłam do siodlarni. Wziełam z niej kantar klaczy oraz uwiąz. Gdy wróciłam szybko założyłam jej kantarek i otworzyłam boks. Wyprowadziłam ja z niego. Przy padokach Light zrobiła się podekscytowana. Po dojściu do bramy jak najszybciej ją otworzyłam, wprowadziłam Silver na padok i spuściłam ją. Klacz niemal od razu rzyciła się na trawę. Uśmiechnęłam sie. Spojrzalam na zegarek... Było dopiero pięć po szóstej... Postanowiłam pochodzić trochę po stajni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|