Auraya
Prince of pensjonat
Dołączył: 23 Kwi 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:23, 02 Maj 2011 Temat postu: Życie |
|
|
02.06.2011 Energia
Storm ma tyle energii...
Mimo, że ma dopiero 1,5 roku już zacznę intensywny trening. Wyjdzie to temu dzikusowi na dobre^^
____________________________________________________________
02.04.2011 Mięśniak!
Violent tak szybko nabiera masy... Z czasem zacznie wyglądać jak traktor, jeśli w tym tempie będą rosły mu mięśnie na klacie:D Coraz bardziej siwieje, uniezależnił się od matki. Mimo moich prób 'oswajania', czyli przesiadywania z nim w boksie i na padoku, jest coraz dzikszy, aż zaczynam sie go bać... Chyba go wykastruję. Ale... Mimo wszystko kocham mojego pięknisia coraz bardziej:)
_______________________________________________________________
30.03.2011 Siwizna
Takie zmiany! Tak szybko! Nie spodziewałam się, że Violent tak nagle wysiwieje. Z prawie karego mój półroczniak stał się szary, i to całkiem jasny. Czarne zostały mu tylko połacie nad skarpetkami i grzywa z ogonem. Zrobił się jeszcze piękniejszy! Ciekawe, czy wysiwieje do białości...
__________________________________________________________________
18.03.2011 Narodziny
Dzisiaj jak zwykle przesiadywałam u Akary. Stała teraz w Cavalcade, żeby łatwiej ją było doglądać. Siwa miała już przeogromny brzuch, ale było jeszcze tydzień do terminu porodu. Mimo to, codziennie przy niej siedziałam, a ostatnio nawet nocowałam w jej boksie. Przecież nie mogłam niczego przegapić!
Była już 22.30. Głowa mi się kiwała, ale musiałam czuwać. Chwilę później jednak spałam smacznie na kostce siana, niczego nie świadoma… Obudziło mnie głośne parskanie. Przez chwilę nie mogłam zorientować się, o co chodzi, ale nagle spłynęło na mnie zrozumienie… Z krzykiem wypadłam ze stajni. Biegnąc przez podwórko, darłam się:
-Chocky! Chooooocky!!!
Światło w domu zapaliło się, a przez z hukiem otworzone drzwi wypadła nasza pani weterynarz, w kapciach i piżamie. Widać było zdziwienie na jej twarzy, więc szybko wykrzyczałam do niej, że Siwa się źrebi. Pobiegłyśmy razem do stajni oglądać wydarzenie.
Siedziałyśmy po cichu na sianie, a andaluzka wydawała z siebie coraz głośniejsze chrapnięcia. Nie chciałyśmy jej przeszkadzać, dopóki nie będzie trzeba. Po dziesięciu minutach byłyśmy światkami cudu: oto pojawiły się nóżki źrebaka! Z zapartym tchem śledziłyśmy narodziny małego konika; wszystko poszło szybko i sprawnie. Nie mogłam powstrzymać łez radości, kiedy mały czarny konik pojawiła się w naszym boksie. Był mokry, więc nie mogłam określić dokładnie jego maści, ale widziałam wysokie skarpetki i łysinkę… Chocky powiedziała, że to ogierek, i zapytała mnie, czy już go nazwałam. Ja nie miałam wątpliwości: mój czarny syn wiatru będzie nosił dumne imię Violent Storm. Z dumą patrzyłam na źrebaka i czekałam, aż Akara go wyliże. Ale wtedy mina mi zrzedła. Klacz nie podniosła się i zaczęła chrapliwie oddychać. Naszły mnie najczarniejsze myśli. Ze łzami w oczach domyśliłam się, co się dzieje. Przytuliłam łeb Siwej, szepcząc: „nie odchodź, malutka, jeszcze nie…” Po policzkach pociekły mi słone krople. Chocky, która wycierała Violenta słomą, też miała smutną minę.
Ale wtedy to się stało. Zamglonym wzrokiem ujrzałam coś, co nie miało prawa się pojawić – nóżki kolejnego źrebaka! Niedowierzałam własnym oczom, ale kiedy pojawiła się główka, szalałam ze szczęścia. Okazało się, że moje przewidywania dotyczące śmierci klaczy były całkowicie mylne, Akara po prostu przygotowywała się do drugiego porodu!
Po chwili malutki konik zawitał na świat. Był mniejszy od pierwszego, no i wyglądał na kasztanka, przynajmniej na razie. Chocky szybko wyjaśniła, że to klaczka, tylko że trochę chuderlawa. Otrzymała imię Atumn Gold, przez swoją złocistą sierść. Wytarłam jej pyszczek szmatką i pomogłam wstać, bo klaczka nie mogła sobie poradzić. Akara szybko wylizała oba źrebaki. Storm w tym czasie wysechł, i już wiadomo było, jakiej jest maści. Kary, a w zasadzie bardzo ciemno siwy, z łysiną i skarpetkami. Wszystkie dosyć wysokie, ale lewa przednia najwyższa. Kiedy Atumn stała się sucha, odkryłam, że zadziałał na niej zabieg wszczepienia genów koloryzujących Akarze – normalnie urodziła by się gniada po ojcu, Valiente, ale teraz była… perlino! Miała dosyć ciemny odcień sierści, ale myślę, że z wiekiem się rozjaśni. Z latarnią na pyszczku i rybimi oczami, a także z wysoką prawą tylną skarpetką, wyglądała przecudnie…
Cała trójka podopiecznych stanowiła cudny widok. Źrebaki to ssały siwą, to poznawały cztery ściany boksu. Nie chciałyśmy z Chocky im przeszkadzać, więc po cichu odeszłyśmy do domu. Jednak tej nocy śniły mi się konie… Złocisty i kary, dwa andaluzy pędzące w krainie snów…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Auraya dnia Czw 6:29, 02 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|