Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna

Poważne zranienie, indycent na pastwisku

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Odeszły... / [*] 22.03.2011 - ***Ruthless Antarctic Wind / Inne
Autor Wiadomość
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:22, 06 Lut 2011    Temat postu: Poważne zranienie, indycent na pastwisku

Miałam zabrać konie z pastwiska. Było dość zimno, więc nie chciałam by długo tam stały. gdy tylko podeszłam do bramy podeszła do mnie Wanilia, poklepałam ją i dałam cukierka. Stwierdziłam, że dzisiaj oprowadzę ją najpierw, a potem dopiero pojedynczo ogiery. Przypięłam do kantara uwiąz. Zaprowadziłam klacz do stajni, zdjęłam jej derkę i zamknęłam w boksie. Poszłam po ogiery. Na padoku za stajnią stał Gold, zatem wzięłam jego zostawiając Ruthlessa na koniec. Podobnie jak z Nil zdjęłam mu derkę i zostawiłam w boksie. Podśpiewując poszłam po Retsa. Zawsze przybiegał do wyjścia a teraz go nie było. Uciekł? Niemożliwe, teren jest dobrze ogrodzony. Zobaczyłam w wiacie. Też nie ma. Więc gdzie on może być. Poszłam za wiatę. I znalazłam. Ruthless zaczepił się kantarem o drąg ogrodzenia. Próbując się uwolnić rozszarpał sobie kawał szyi. Przerażona weszłam od drugiej strony i wyplątałam kantar z gałęzi krzaka. Ogier rzucił się do tyłu przerażony. Próbowałam zachęcić go cuksem by do mnie podszedł. Kiedy nieco się uspokoił przypięłam mu uwiąz do kantara i powoli zaprowadziłam do stajni. Uwiązałam go na korytarzu. Rana była duża ale niezbyt krwawiła. Wyciągnęłam swoje weterynaryjne narzędzia i zaczęłam od założenia opatrunku uciskowego. Następnie przemyłam ranę solą fizjologiczną, spryskałam spray'em antybakteryjnym, po czym dałam miejscowe znieczulenie, oraz ogólny uspokajacz. Zszyłam największy płat skóry, resztę zostawiłam na luzie. Grzywę zaplotłam w warkocz by się nie plątała, założyłam opatrunek i wpuściłam ogiera do boksu. Czeka nas przerwa w treningach...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Nie 19:23, 06 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:26, 06 Lut 2011    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Wykluczony z treningów do 20 lutego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:52, 09 Lut 2011    Temat postu:

Przyszłam dzisiaj do mojego ogierka z torbą jabłek na pocieszenie. Biedactwo stał w boksie i wyraźnie się nudził, bo nie mógł dokazywać na pastwisku z kolegami. Doczepiłam do kantara uwiąz i przywiązałam go w boksie. Pora przygotować się na wizytę weterynarza. Dla lepszej prezencji wyszczotkowałam go, wyczyściłam kopyta i rozczesałam ogon. Co chwila częstowałam go jabłkiem.

~~~~~~

Wizyta - 09.02.2011
Weterynarz: Rustler
Pacjent: Ruthless Antarcic Wind

Poklepałam ogierka i rozpoczęłam zdejmowanie opatrunku. Rana ładnie się zrastała, po zmianie sierści na letnią blizna powinna być mało widoczna. Nasączyłam gazik roztworem jodyny i soli fizjologicznej, po czym lekko oczyściłam małe ranki i zadrapania wokół największej, szytej rany. Następnie powolutku, chirurgicznymi szczypcami powyjmowałam szwy. Kiedy było po wszystkim zabandażowałam ranę i poklepałam ogierka. Jak na konia nie chodzącego kilka dni nawet na pastwisko bł bardzo spokojny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:27, 16 Lut 2011    Temat postu:

Stanie w boksie nie służy Ruthlessowi. Kiedy sprawdzałam dzisiaj rano stan koni, zaniepokoiło mnie zachowanie ogiera. Był bardzo spocony i ciągle oglądał się na brzuch. Przyczepiłam uwiąz do kantara, po czym wyprowadziłam go na korytarz. Wyciągnęłam weterynaryjną skrzynkę z siodlarni i od razu nabrałam substancji rozkurczowej. Nie chciałam próbować z ganianiem o w kółko - był wykluczony z treningów. Zastrzyk w szyję szybko przyniósł mu ulgę. Klacze zamieszkujące biegalnię były na pastwisku więc wpuściłam go tak, by trochę rozruszał kości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:51, 21 Lut 2011    Temat postu:

21.02.11 - wizyta weterynarza

Po krótkich oględzinach, przemyciu blizny sprayem na szybkie gojenie, stwierdziłam, że koń może wrócić do treningów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Odeszły... / [*] 22.03.2011 - ***Ruthless Antarctic Wind / Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin