Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna

Nauka piaffu z ziemi oraz przyjmowanie munsztuka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Odeszły... / [*] 22.03.2011 - ***Ruthless Antarctic Wind / Treningi
Autor Wiadomość
Rustler
Ojciec Dyrektor



Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:57, 30 Sty 2011    Temat postu: Nauka piaffu z ziemi oraz przyjmowanie munsztuka

Dzisiaj chciałam powrócić do mocnej pracy z Ruthlessem no i pokazać mu nowe wędzidło, na którym będziemy mieli szanse w niedługo pracować. Założyłam mu kantar po czym przywiązałam na korytarzu. Dokładnie wyczyściłam w okolicach kłębu i popręgu. Następnie na łeb założyłam mu ogłowie munsztukowe "na sucho" - bez kiełzna, wyregulowałam i zdjęłam. Na początek treningu potrzebna będzie nam zwykła oliwka. Założyłam więc takie ogłowie, na grzbiet lekko zapięty pas do lonżowania, na nogi ochraniacze i kaloszki. Zarzuciłam ma grzbiet derkę i wyszliśmy na halę.
Sprzęt "na później" położyłam sobie na krześle - wypinacze oraz ogłowie munsztukowe z wpiętym kiełznem. Rozpięłam pas i lonżę. Puściłam go i pozwoliłam obwąchać halę oraz nieco poszaleć. Ja w tym czasie przypomniałam sobie jak to się konia piaffu uczy oraz popatrzyłam sobie na szaleństwa tego uroczego KWPN'a. Po kilku minutach zgarnęłam go na lonżę, przez chwilkę pozwoliłam na swobodny stęp by się rozciągnął. Następnie trochę kłusa. Nie siedziałam na nim więc nie mogłam go poprosić o żucie z ręki. Założyłam mu pas do lonżowania, luźno zapięłam wypinacze by zachęcić go do kontaktu z nimi. Podczas pracy w kłusie coś huknęło przy drzwiach, a Gniady uskoczył w bok i szarpnął głową. Nieźle rąbnął sobie przy tym wędzidłem po zębach. Uroki wypinaczy. Pociągnęłam za lonże, kierując go na koło. Uspokoiłam galop, potem powróciliśmy do kłusa. Trochę przejść, jakieś cofania. Stwierdziłam, że możemy wejść na większy kontakt. Skróciłam więc wypinacze. Teraz pilnując żywego tempa poprosiłam o chwile rozprężenia w stępie. Po tej rozgrzewce chciałam przejść do pracy właściwej.
Najpierw postanowiłam przyzwyczaić ogiera, że idzie za nim, tuż obok zadu. Do ogłowia dopięłam długie wodze, wzięłam bat ujeżdżeniowy i jeszcze trochę skróciłam wypinacze. Miał rozgrzaną szyję, więc nie stanowiło to dla niego problemu. Cmokając oraz ponaglając go bacikiem przeszliśmy całe koło po hali. Potem spróbowaliśmy tego w kłusie, w drugą stronę. Pochwaliłam Retsa za to, że tak szybko łapie. Nagrodziłam go cukierkiem, odpięłam całkiem wypinacze.
Podeszłam z nim do mini składziku, który utworzyłam sobie na krześle. Uspokajając go poklepywaniem po szyi założyłam ogłowie munsztukowe. Na początku było jak zwykle, przy przyjmowaniu wędzidła, ale po chwili Ruthless zauważyć, że ma jeszcze jedno badziewie więcej w pysku. Zaczął wykręcać łeb, wiercić się i próbować ułożyć sobie nowe kiełzno w pysku. No cóż, trzeba się przyzwyczaić. Na siłę podniosłam mu pysk, sprawdziłam czy wszystkie paski oraz kiełzno dobrze leżą. Było OK. Drapiąc ogierka po kłębie oprowadziłam go po hali, by zapoznał się z nowym urządzonkiem. Kiedy się uspokoił postanowiłam wsiąść. Cały czas poklepywałam go po szyi. Wsiadłam na jego grzbiet z krzesła, przytrzymując się pasa do lonżowania usadowiłam się w odpowiednim miejscu. Spokojnym stepem przemierzyliśmy halę, próbując przyzwyczaić RAW'a do działania nowego wędzidła ustawiłam mu głowę, lekko ganaszując. Poklepałam go po wygiętej szyi. Rets natychmiast zaczął się pluć. Pochwaliłam go, że przyjął munsztuk i zsiadłam.
Zamieniłam krótkie wodze na długie, na których ćwiczyliśmy chodzenie. Zapięłam wypinacze na kontakt. Zrobiliśmy po hali całe koło stępem, w tym czasie Rets się pozbierał, podganiałam zad batem ujeżdżeniowym, łeb ustawiłam wodzą munsztukową. Kiedy wreszcie maksymalnie podstawił zad poprosiłam o kłus. Kilka kroków zajęło nam powrócenie do poprzedniego ustawienia. Stopniowo zaczęłam go zatrzymywać, cały czas cmokając i poganiając bacikiem. Po kilku minutach zaczęło nam wychodzić coś na kształt wahadłowego piaffu. Zatrzymałam go, odpięłam wypinacze i poklepałam. Stwierdziłam, że to koniec na dzisiaj.
Zdjęłam mu ogłowie, rozpięłam pas do lonżowania po czym odłożyłam to wszystko na krzesełko. Wsiadłam na ogiera i spokojnym stępem okrążaliśmy halę. Trochę się zmęczył, ale dalej był chętny do współpracy. Po 10 minutach nagrodziłam go cukierkiem, wyklepałam i zaprowadziłam w derce do stajni.
Wyczyściłam dokładnie jego sierść, posmarowałam kopyta i na 10 minut na myjkę, by nie bolały go mięśnie grzbietu. Potem do boksu i fajrant.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Pon 13:33, 31 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrexodus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Odeszły... / [*] 22.03.2011 - ***Ruthless Antarctic Wind / Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin