Rustler
Ojciec Dyrektor
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:23, 16 Lip 2011 Temat postu: Dresaż N - przejazd programu N-1 |
|
|
Po treningu z Sokiem przyszedł czas na Wanilię. Siwa spokojnie stępowała sobie w karuzeli, już wyczyszczona przez stajennego. Do moich obowiązków należało jedynie odłowienie jej stamtąd, wrzucenie jej ujeżdżeniówki na grzbiet i wepchnięcie do pyska munsztuka, co nie było prostym zadaniem. Niby w tym programie nie był wymagany, ale należy się do niego przyzwyczajać.
Wsadziłam swój ubrany w beżowe, adekwatne do okazji bryczesy. Lekka łydeczka, wodze na razie na zupełnym luzie. Pewnie zabawnie wyglądałam na tej filigranowej małopolce, w pełnym, dresażowym rynsztunku. Mam cichą nadzieję, że jej talent do tej dyscypliny spłynie na potomstwo. Dalszej części rozgrzewki nie będę opisywać. Wyglądała tak jak zwykle - poćwiczyłyśmy większość znanych nam elementów. Wanilia bardzo nie modziła, chodziła raczej spokojnie, poza kilkoma tradycyjnymi już baranami. Po odpoczynku ponownie ją pozbierałam by móc rozpocząć przejazd programu.
Zagalopowałam przy A, by objechać galopem cały czworobok. Wanilia świetnie prezentowała się w skróconym chodzie, ładnie zaznaczała wysoką akcje nóg. Powolutku dojechałyśmy do X, tam zatrzymanie. Siwa obniżyła szyję, równo stając na czterech nogach. Przy dodaniu łydek od razu zagalopowała, musiałam więc zwolnic ją do kłusa. Przed "sędziami" wygięłam ją staranie wokół wewnętrznej łydki. Na przekątnej kłus pośredni wyszedł dość sztywny. W K ponowne zebranie wyszło nam dość śmiesznie. Przód jakby zatrzymał się i poczekał aż zad do niego dojedzie. Munsztuk znacznie ułatwił nam wykonanie łopatki, bo siwa poszła ustawieniem za głową. Na wolcie trochę pomyliła się i wpadła przez kilka kroków łopatką, potem na szczęście udało mi się to skorygować, ale skończyła wyraźnie usztywniona. Ciągu jeszcze nie przećwiczyłyśmy, zastąpiłam go więc ustępowaniem w lewo. Kłus wyciągnięty bardzo ładnie, z głębokim podstawieniem. Samo zatrzymanie równo, stabilnie, przy cofaniu lekko poderwała głowę, odmówiła zakłusowania wspinając się. Przepchnęłam ją przez wędzidło, pomagając sobie ostrogami. Chwila dla odzyskania równowagi i łopatka w drugą stronę. Teraz na śladzie już ją wyprostowałam, żeby nie powtórzyć nieprzyjemnej wpadki z woltą. Ciąg ponownie jak wcześniej - zastąpiony przez ustępowanie. Stępem wjechałyśmy na linię środkową. Półpiruet podmieniłam zwrotem na zadzie. Mała wykonała go w obie strony w niezłym stylu. Myślałam, że mamy opracowane wszystkie chody boczne, ale zapomniałam o półpiruetach i ciągach. Stęp wyciągnięty nie do końca wyciągnięty, bo mała się rozwlekła, kończąc w pośrednim. Zagalopowanie ze stępa, dało nam od razu piękne zebranie. Wolta nieco mnie przeraziła, ale powolutku, jakoś się wyrobiłyśmy. Zmiana nogi podszlifowana przy skokach, płynnie. Wolta, nie do końca. Wypadła zadem gubiąc zebranie. W pośrednim odzyskałyśmy równowagę i zebranie. Kontrgalop, dokładnie, powoli. Zwykła zmiana nogi w tę stronę podobnie jak w tamtą. Muszę przyznać, że program był dość nużący i moja siwa klaczyna niezbyt entuzjastycznie wykonała już trzecią zmianę nogi. Wreszcie mogłyśmy skończyć w X.
Poklepałam ją, wróciłam na ślad. Po jednym kole zsiadłam i wyprowadziłam ją przed stajnię. Błyskawicznie ją rozsiodłałam i wsadziłam do maszyny. Tam się dokładnie występowała. Potem zabrałam ją do stajni, wyczyściłam i odstawiłam do boksu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|