Chocky
Ojciec Dyrektor
Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:52, 12 Cze 2011 Temat postu: 12 czerwca 2011r - Luźna jazda z Magdą |
|
|
Koń: Arizona
Jeździec: Magda
Trener: Chocky
Miejsce: Maneż
Czas: 45 minut
Sprzęt: Siodło wszechstronne pożyczone od (?), popręg z gumami, ogłowie z nachrapnikiem polskim, czerwony pad, owijki, kaloszki
Dnia dzisiejszego klacz była myta
Dnia dzisiejszego na Arizonę wsiąść miała moja kuzynka, Magda. Dziewczyna od kilku miesięcy pobierała nauki jazdy w pobliskiej stajni, a że Arizona wraca do treningu pozwoliłam jej trochę pojeździć. Niska blondynka pożegnała się z mamą, machając jej dłonią gdy ta odjeżdżała w stronę miasta. Idąc wraz z nią do stajni, postanowiłam zacząć rozmowę.
- Jak Ci się podoba jazda konna? Co robicie na jazdach u Pana Sławka? - Uśmiechnęłam się, wlepiając wzrok w czubek moich kolorowych gumowców.
- Super! Ostatnio skakałam moje pierwsze przeszkody i byłam w terenie - Uśmiechnęła się dziewczynka, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Opowiedziała mi jeszcze o swoim ulubionym koniu, gdy szykowałyśmy sprzęt w siodlarni. Arika przebywała na pastwisku, więc z uwiązem w dłoni ruszyłyśmy w stronę rozległych terenów. Zagwizdałam, zaraz cmokając i opierając się o ogrodzenie. Izabelowata klacz ruszyła kłusem w moją stronę, rżąc na powitanie. Magda spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Zachowuje się jak pies! - Zaśmiała się, gładząc kucynkę gdy tylko znalazła się przy nas.
- Łap ją, bo zaraz wariatka zwieje - Uśmiechnęłam się, łapiąc ją za taśmowy kantarek i drapiąc za uchem. Dziewczyna posłusznie przypięła karabińczyk i ruszyła w stronę myjki. Przywiązała ją i zaczęła czyścić, co chwila gładząc ją po ciele dłonią.
- Jest taka śliczna! - Ekscytowała się, bawiąc się jej długą grzywką. Osiodłała ją z moją pomocą, poprawiłam poprawne ułożenie siodła na jej grzbiecie, zaś Madzia założyła kask na głowę i dopięła sztruksowe czapsy. Gdy była gotowa, zdjęła wodze z szyi kucyka i ruszyły na zewnątrz. Poprosiłam, by siadła z drewnianych schodków, podtrzymując Blondynę. Ostatnimi czasu coś niedobrego wstąpiło w jej małe ciałko i zaczęła rozrabiać. Kuzynka wspięła się na jej grzbiet, wyregulowała sobie strzemiona i wsadziła nogi. Pomogłam dopiąć jej popręg i kazałam ruszyć na luźnych wodzach w stronę maneżu. Otworzyłam skrzypiącą bramkę i wpuściłam dziewczyny do środka. Gdy Arizona stępowała po kole, od czasu do czasu wykręcając różne wolty ja usiadłam na czerwonym taborecie i obserwowałam parkę.
- Palce do konia, nie garb się tak. Zegnij rękę w łokciu i trochę do przodu z tym kucem, bo potem będzie robiła sobie z Ciebie jaja - Madzia automatycznie poprawiła się w siodle, cofając ramiona do tyłu i przyłożyła łydkę do boku izabelki. Arika ruszyła do przodu chętniej, unosząc łeb znad ziemi, kołysała ogonem do taktu chodu.
- Kręć więcej wolt, pamiętaj by nie wpadała i wypadała zadem oraz łopatką - Wykręciła woltę w narożniku, cofając ramię i ponaglając jedną łydką. Kazałam dziewczynce zmienić kierunek i chwila stępa na drugą stronę.
- Okej, zakłusujmy. Półwolta. W wyjściu z półwolty wyraźne pomoce do kłusa, jeśli by nie działało tyrpnij ją lekko bacikiem za łydką - Dziewczyna nieźle sobie radziła i klacz już po chwili śmigała kłusem. Chodziła zupełnie inaczej pode mną, a pod niezaawansowanymi jeźdźcami. Okrążyła kłusem kilkakrotnie maneż i włączyłyśmy różne wolty, serpentyny.
- Magda, siądź w ćwiczebny. Odchyl się do tyłu, naciskaj mocniej na strzemiona - Gdy dziewczyna usiadła w siodło, nie potrafiła się wyluzować. Doskonale wiedziałam, że Arizona ma niezbyt wygodne chody. Następnie półsiad, troszkę jazdy bez strzemion i mogły zagalopować.
- W narożniku ją przygotuj półparadą, wygnij i cofnij łydkę. Gdyby coś się działo to złap się przedniego łęku, jest dość szybka - Kuzynka pokiwała głową i zagalopowała. Arizona prychnęła i przyspieszyła, na co dziewczyna się usztywniła.
- Wyluzuj się, nieco do tyłu. Przytrzymaj, odpuść wodze, najedź na koło - Przy najedzie na woltę koń odskoczył, przez co dziewczynka straciła równowagę i zgubiła jedno strzemię. Arizona galopowała w środku maneżu, a Magda walczyła aby nie spaść.
- Zatrzymaj ją! Siądź w siodle! Arizonaaaaa! - Ostatecznie opadła na szyję, a gdy Arizona przeszła do szybkiego kłusa zsunęła delikatnie na bok. Szybko złapałam kucyka, wzięłam bacik od dziewczyny i wsiadłam na nią z ziemi. Nie chciałam regulować strzemion, więc przerzuciłam je przez siodło i ruszyłam kłusem.
- Daaalej - Przyłożyłam łydki do boku, gdy się ociągała. Stuknęłam ją bacikiem za łydką, by ruszyła energiczniej do przodu. Magda ze smutną miną siedziała na stołeczku. W narożniku wyraźnie zasygnalizowałam zagalopowanie, bawiąc się zewnętrzną wodzą. Przegalopowaliśmy kilka kółek, w tym kręcąc wolty. Uspokoiłam ją nieco, koło w kłusie i podjechałam do Magdy.
- Nie umiem jeździć - Poskarżyła się, przejeżdżając dłonią po szyi izabelki.
- Głupoty opowiadasz, niebawem będziesz śmigała jak ja! Wsiadaj - Pocieszyłam ją, kładąc rękę na ramię i oddając bacika. Posłusznie wsiadła, koło kłusa i zagalopowanie. Dziewczyna postąpiła zgodnie z moimi poleceniami więc udało jej się opanować kuca i pogalopowała na obie strony. Po skończonych galopadach rozkłusowała, rozstępowała i zsiadła. Pogadałyśmy chwilę i po kuzynkę przyjechała mama. Zrobiłam z kucem i poszłam szykować obiad.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chocky dnia Czw 13:40, 16 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|